Dziś podzielę się z Wami jedną z moich pasji – fotografią. Nie wiem czy jestem w tym dobry, ale mistrzostwo osiąga się poprzez praktykę. A ja zdjęć robię dużo. Za chwilę sami ocenicie czy są one dobre, czy nie. Zanim jednak zaproszę was do galerii, trochę faktów.


Po pierwsze muszę zaznaczyć, że nie mam jakiegoś super extra wypasionego aparatu – może swymi gabarytami i możliwościami przypomina lustrzankę, ale jest to zwykły kompakt
– Fujifilm Finepix HS20 EXR. Towarzyszy mi już dobre kilka lat – w zagranicznych podróżach, na uczelnianych imprezach czy w wypadach na miasto. Zdjęcia nie powalają jakością, ale zrodzone są z pasji. I to jest najważniejsze.

Obrazy, które zobaczycie podzielone są na dwie sekcje – jedna to plener, który odbył się pod koniec zimy, gdzieś w okolicach Wigierskiego Parku Narodowego. Wszystkie zdjęcia to magia natury. Jej dzikość, a zarazem subtelność. Jej czyste piękno i zniewalająca przestrzeń.

Druga sekcja to martwa natura, w której dopiero zaczynam stawiać pierwsze kroki.

Nie miejcie mi za złe, że nie wstawiam opisu każdego zdjęcia. To obraz powinien mówić sam za siebie – sami ocenicie czy te fotografie są warte uwagi. A jeśli się spodoba, może będę tu wracał z nowym materiałem. Pozdrawiam, Bibliolot.

Plener:

 

Martwa natura:

 

Pozdrawiam raz jeszcze, Bibliolot.